Stanisław MICHALKIEWICZ

Strona autorska felietony artykuły komentarze

www.michalkiewicz.pl

Stanisław Michalkiewicz

Drodzy Czytelnicy!

Ideą strony jest bezpłatny dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów. Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat.

Jeśli chcieliby Państwo dobrowolnie wesprzeć wolne słowo i pomóc w rozwoju strony – proszę o wpłaty na podane poniżej konta bankowe.

Dziekuję za Wasze życzliwe wsparcie!

Stanisław Michalkiewicz

Dokładne dane kont »

Serdecznie dziękuję wszystkim wspierającym!

Informacje o nowych wpłatach podajemy 2 lub 3 razy w miesiącu.

Jeśli dokonali Państwo wpłaty, a nie ma jej na liście, prosimy o e-mail »


28 czerwca
AEK, Józefów,50 zł
PD, Gryfino,100 zł
SB, Niemcy,10 EUR

27 czerwca
GC, Warszawa,200 zł
TZ, Dobieszowice,30 zł

26 czerwca
DG, Chechło,10 zł
ŁLH, Kraków,30 zł
WK i AK, brak adr.,25 zł

25 czerwca
AMD, Białystok,20 zł
MG, Chorzów,50 zł
MG, Szczecin,10 zł

24 czerwca
MK, Warszawa,50 zł
RR, Ropczyce,10 zł

21 czerwca
RA, Moderówka,4.32 EUR

20 czerwca
MK, Białystok,10 zł
MTK, Inowrocław,30 zł
SM, Czechowice-Dziedzice,10 zł

19 czerwca
BSM, Kielce,10 zł
ML, Sztum,30 zł

17 czerwca
DJ, Warszawa,10 zł
JŚ, Opole,10 zł
KW i MW, Lublin,50 zł
LMD, Czełmno,20 zł
RL, Legionowo,5 zł
WR, Kraśnik,50 zł

15 czerwca
AB-K, Katowice,5 zł

14 czerwca
HK, Stare Budkowice,15 zł
JK, Długołęka,50 zł
JŻ, Nowy Kawęczyn,5 zł

13 czerwca
PM, Szczecin,50 zł

12 czerwca
GŚ, Warszawa,20 zł
HB, Katowice,50 zł
JM, Warszawa,15 zł

11 czerwca
AB, Gdańsk,10 zł
AT, Miedzna,50 zł
DM, Łódź,10 zł
MK, Wrocław,2 zł
OT, Pruszków,50 zł
RZ, Warszawa,25 zł

10 czerwca
AAL, Kraków,100 zł
AS, Kobyłka,25 zł
AS i SS, Zawiercie,20 zł
AW, Sosnowiec,50 zł
CT, Łódź,10 zł
JC, Augustów,20 zł
MSS, Łódź,25 zł
PZ, Piotrków Trybunalski,50 zł

9 czerwca
MK, Rozalin,50 zł

8 czerwca
PS, Warszawa,10 zł

7 czerwca
KTC, Poznowice,5 zł
SM, Świdnica,100 zł

6 czerwca
AK, Kraków,50 zł
JG, Zgierz,12 zł
SJ, Gdańsk,100 zł
TSJ, brak adr.,10 zł

5 czerwca
AJG, Warszawa,50 zł
AWB, Gowino,11.11 zł
CK, Warszawa,35 zł
FW, Warszawa,10 zł
GD, Kraków,20 zł

Więcej o wpłatach »

Statystyki odwiedzin

W tym miesiącu średnio
2 664 wizyt dziennie
lipiec5 329wizyt
czerwiec169 852wizyt
maj161 455wizyt
kwiecień163 962wizyt
marzec185 544wizyt
luty176 426wizyt
styczeń211 285wizyt
grudzień206 382wizyt
listopad190 675wizyt
październik204 776wizyt
wrzesień166 709wizyt
sierpień171 262wizyt

Więcej statystyk »

64 920 996 wizyt
od 6 czerwca 2006r.

Ogłoszenia

Więcej informacji »

Książki S. Michalkiewicza

Herrenvolk po żydowsku

Herrenvolk po żydowsku

Wszystkie książki »

Kurwiki pana Onana Kofana

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    19 stycznia 2010

Za komuny, jak wiadomo, było lepiej, o czym każdy mógł się przekonać oglądając telewizję. W ramach wypełniania tzw. „misji” telewizja przedstawiała pożądany, to znaczy – słuszny obraz życia, który obywatele mogli sobie codziennie skonfrontować z obrazem niesłusznym, widzianym na własne oczy. Ale już od czasów Kopernika, który, jak dziś już wiadomo, był Niemcem i zarazem kobietą, dla każdego jest oczywiste, że własnym oczom ufać nie można. Na przykład każdemu się wydaje, że Słońce krąży wokół Ziemi, podczas gdy tak naprawdę, jest przecież odwrotnie. Co innego, jak coś pokaże telewizja, zwłaszcza w ramach wypełniania „misji”. Wtedy to jest na pewno prawda, bo na puszczanie nieprawdy nie pozwoliłaby z pewnością sławna Rada Etyki Mediów. Mając tedy na oku tę zbawienną prawidłowość, najsławniejsza gwiazda ówczesnej telewizji i chociaż wydaje się to niewiarygodne – o prestiżu znacznie większym od aktualnego „Dziennikarza Roku” pana redaktora Tomasza Lisa – czyli pani red. Irena Dziedzic, stawiała swoim rozmówcom wysokie wymagania. Konkretnie jedno: żeby nauczyli się na pamięć odpowiedzi, które pani redaktor sporządziła do swoich pytań. Dlatego audycje z jej udziałem zawsze dostarczały widzom niezapomnianych przeżyć, którymi do dzisiaj nie potrafią się nadelektować. Trzeba jednak powiedzieć, że nie jest to strategia jedyna. Na przykład wydaje mi się, że pan red. Lis stosuje strategię wprawdzie podobną, ale jednocześnie zasadniczo odmienną od metody pani red. Ireny Dziedzic. Ona wymagała, by jej rozmówcy uczyli się na pamięć odpowiedzi, podczas gdy on sprawia wrażenie, jakby uczył się na pamięć pytań podyktowanych przez swoich rozmówców, pragnących zapoznać opinię publiczną ze swoimi jedynie słusznymi odpowiedziami. Zgromadzona w studio publiczność nagradza je następnie burzliwymi oklaskami, przechodzącymi niekiedy w owację, dzięki czemu nawet najgłupszy widz wie, jaki jest aktualny rozkaz i czego się trzymać.

Skoro ta słuszna strategia przynosi takie znakomite rezultaty w telewizji, to nic dziwnego, że również inne przedsiębiorstwa przemysłu rozrywkowego próbują wykorzystać ją dla własnych potrzeb. Mam tu na myśli nasz Sejm, który - od czasów, gdy tworzenie prawa na własną rękę w zasadzie ma zakazane – coraz bardziej skupia swoją aktywność na przedsięwzięciach typowych dla przemysłu rozrywkowego. Niekiedy przybierają one pozór działań legislacyjnych, na przykład w postaci ustawy zakazującej palenia tytoniu nawet na wolnym powietrzu, albo jej podobnych, ale główny nurt przedsięwzięć przemysłu rozrywkowego, jeśli oczywiście nie liczyć solistów w rodzaju pana posła Palikota czy pana wicemarszałka Niesiołowskiego – skupia się na przedstawieniach zwanych sejmowymi komisjami śledczymi.

Któż z nas nie pamięta sławnych „korytarzy pionowych”, jakie wykryła w gmachu redakcji „Gazety Wyborczej” pani posłanka Anita Błochowiak, czy „pana Onana Kofana”, o którym z błyskiem „kurwików” w oczach mówiła pani posłanka Renata Beger z Samoobrony? Ale to są oczywiście takie fajerwerki, na marginesie głównej misji, jaką wypełnić mają te przedstawienia. Znacznie ważniejsze jest nagrodzenie zasłużonych posłów za dobre sprawowanie poprzez stworzenie im możliwości tzw. lansowania, natomiast najważniejsze jest oczywiście opowiedzenie historii z morałem. Po nieprzyjemnych doświadczeniach z sejmową komisją śledczą badającą kulisy sławnej rozmowy red. Adama Michnika z Lwem Rywinem na temat zakupu telewizji Polsat, kiedy to wybitny mąż stanu w osobie pana Lecha Nikolskiego musiał udawać głupka, który do tego stopnia niczym się nie interesuje, że nie wie nawet, jak się nazywa, reżyserowie późniejszych komisji śledczych najwyraźniej przypomnieli sobie zarówno zalety metody stosowanej przez panią red. Irenę Dziedzic, jak i zwrócili uwagę na korzyści ze strategii zmodyfikowanej przez pana red. Tomasza Lisa.

W rezultacie nie tylko wzywani przez komisję gwoli przesłuchania świadkowie uprzednio dokładnie uczą się roli i zeznają, jak się należy, niczym rozmówcy pani Ireny Dziedzic - ale również przedstawiający w komisji posłowie uczą się pytań, żeby też nie wypaść z roli – co, jak wiemy, nigdy nie zdarza się panu red. Tomaszowi Lisowi. Trzeba przyznać, że aktorzy obsadzani w rolach świadków na ogół lepiej radzą sobie z tekstem, podczas gdy aktorzy obsadzeni w roli posłów często muszą korzystać z suflerki uprawianej za pomocą komputerów, ale to nic nie szkodzi, bo z punktu widzenia dramaturgii daje to dodatkowy efekt komiczny. Ale bo też w przypadku świadków mamy do czynienia z zawodowcami, którzy z niejednego komina wygartywali, podczas gdy aktorzy obsadzani w roli mężów stanu, jak na przykład pan Karpiniuk, są raczej amatorami, ciułającymi sobie dopiero pierwsze listki bobkowe do przyszłych wieńców sławy.

Dlatego też sprawa właściwej obsady każdego przedstawienia budzi takie emocje nie tylko w każdej aktorskiej trupie, nie tylko wśród recenzentów, ale przede wszystkim – wśród reżyserów. Im zależy nie tylko na tym, by nawet najgłupszy spośród publiczności zorientował się zarówno w fabule, jak zwłaszcza – w morale, jaki z przedstawienia wypływa, czyli: my nie ruszamy waszych, jeśli wy nie ruszacie naszych, ale również – który z aktorów nadaje się do obsadzania nie tylko w roli męża stanu, ale przede wszystkim – potencjalnego świadka.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Copyright © 2006-2023 Stanisław Michalkiewicz. Wszystkie prawa zastrzeżone. Strona działa od 6 czerwca 2006 r.

Autor: michalkiewicz@michalkiewicz.pl Redaktor strony: webmaster@michalkiewicz.pl Projekt: NetStudio.pro

Dokładne dane kont Formularz kontaktowy

Konto złotówkowe Santander Bank: 24 1090 2590 0000 0001 4495 4522

Konto złotówkowe mBank SA: 75 1140 2017 0000 4002 0542 5287

Konto walutowe EURO Santander Bank: 56 1090 1043 0000 0001 4746 6809

Konto walutowe EURO mBank SA: 76 1140 2004 0000 3712 0674 5873

Konto dewizowe Santander Bank: 45 1090 2590 0000 0001 4495 4532

PayPal: michalkiewicz@michalkiewicz.pl